4/ O. Mateo, Jezus Król Miłości: POKORA I PROSTOTA

„Discite a me, quia mitis sum, et humilis corde"... „Vita vestra est abscondita cum Christo in Deo"

Życie wyłącznie przyrodzone, to życie tylko doczesne, rodzące się ż ziemi i w proch się obracające. Czy warte jest ono trudu? Ma wiele wartości wsobnych i nabytych. Ideałem apostoła miłości Serca Jezusowego musi jednak być coś więcej.

Ci, którzy w tych rozważaniach chcieli dojrzeć sentymentalizm, niech posłuchają słów św. Pawła z listu do Kolosan: Igitur, si consurrexistis cum Christo: quae sursum sunt quaerite, ubi Christus est in dextera Dei sedens: quae sursum sunt sapite, non quae super terram. Mortui enim estis, et vita vestra est abscondita cum Christo in Deo" (3, 1-3). Naszym ideałem, to życie w Jezusie, z Je­zusem i dla Jezusa — dla Jego Serca! Chcąc osiągnąć to życie, musimy pamiętać, że to nie raczej my się wzno­simy, lecz On się zniża ku nam.

Patrzmy, jak zniża się aż do łona Maryi, do żłóbka, dalej do ołtarza. Zniża się ustawicznie, ażeby nas wynieść na szczyty nadprzyrodzone. Unicestwia się, stając się na­szym Bratem. Na tym polega chwała Jego i nasza.

Jeżeli mam nadzieję przyoblec się kiedyś w Jego wiel­kość, potrzeba, abym dziś przyoblekł się w Jego pokorę. Niestety, zbyt wielcy jesteśmy w sobie wielkością miłości własnej, tą fałszywą wielkością, która jest obca duszom świętym i apostołom Serca Jezusowego. Od chwili wcie­lenia wielkość w ocenie ludzkiej i świętość według oceny Bożej nie mogą równocześnie istnieć w sercu człowieka. Trzeba więc rozpocząć tak jak Jezus, czyli od tego, aby stać się małym. To jest pierwszy krok na drodze dosko­nałości.

Powtarzam z naciskiem: jesteśmy zbyt wielcy, aby stać się doskonałym narzędziem Boga i zostać świętymi. Trzeba być bardzo małym, aby móc zostać wielkim świętym. Wielkość płynie z pokory i prostoty. Jesteśmy zbyt wielcy, aby móc przemienić się w Jezusa i stać się apostołami Jego sprawy. Aby przemienić się w Niego i móc stać się apostołem Jego sprawy oraz, by dawać Go innym, trzeba stać się niby cząstką, maleńką cząstką hostii ofiarnej.

„Discite a me, quia mitis sum, et humilis corde: et invenietis requiem animabus vestris"... Jezus stawia siebie wyraźnie jako wzór pokory...

Patrzmy, jak jest zapomniany w tabernakulum. W ty­siącach świątyń rozsianych po całym świecie, przebywa najczęściej w samotności. Z rozmyślania nad Jezusem--Eucharystią płynie wielka i głęboka nauka o pokorze i po­niżeniu, której tak bardzo potrzebuje nasza „wielkość". Trzeba się wobec Boga duchowo pomniejszać, aby On, Bóg nieskończony, mógł w nas wzrastać. Całe Jego życie na ziemi było wyniszczeniem się i poniżeniem... „Uczcie się ode mnie — mówił Jezus — żem jest cichy i pokor­nego Serca"...

Niech nas ogarnie poczucie wstydu z powodu naszej pychy i naszej urojonej wielkości. Patrzmy! Oto Słowo Wcielone, Syn Boży, znajduje się wśród grzesznych stwo­rzeń, a my myślimy o naszych prawach, o naszych tytułach i zaszczytach. „Humiliavit semetipsum"... On się uniżył. Stał się człowiekiem, wzgardą pospólstwa i przedmiotem szyderstwa, a my tacy jesteśmy zarozumiali, pyszni — my niby Jego uczniowie! On, Król Miłości, daje nam w Eucha­rystii przepiękną i stałą lekcję pokory. Jaka jest różnica pomiędzy Królem Miłości w tabernakulum a nami?

Wejdźmy w tajniki Serca Jezusowego, aby tam nauczyć się pokory i prostoty.

O, Jezu! Tyś Bogiem ukrytym. Ukryj się we mnie, a stawszy się wówczas hostią ofiarną, zostanę z Tobą na zawsze. Ty tak się uniżasz, że zostajesz z nami w taberna­kulach i jeszcze przychodzisz do naszych serc. Przyjdź .do serca mego, abym się pogrążył w przepaściach światła Twego Boskiego Serca. W tym świętym przybytku Twego Serca naucz mnie miłować zapomnienie, pogardę i nie­wdzięczność, bo i Ty również to wszystko umiłowałeś...

Wyróżniającą cechą charakteru Jezusa jest Jego miłość połączona z prostotą. Pokora, to cnota Serca Jezusowego. Prostota, to rzadki przymiot, wypływający z pokory. Pro­stota — to prawda!

Dziecko jest proste, bezpośrednie i prawdziwe. My, nie­stety, tak mało mamy w sobie prostoty, czy to wskutek złego przykładu, czy też z powodu wadliwego wychowania, czy opornej natury. Jacy jesteśmy często skomplikowani; tak pełni wyrachowania i samolubnych rozważań. Stano­wimy zagadkę psychologii i socjologii. Czy Bóg, który jest Ens simplex może mieszkać w takim labiryncie? Prostota nie może mieszkać w tego rodzaju zaułkach. On to sam po­wiedział: „Jeśli nie staniecie się jako dzieci, nie wnijdziecie do królestwa niebieskiego... Kto jest najmniejszym, będzie największym w królestwie niebieskim"...

Prostota upiększa i opromienia pokorę. Miejmy prostotę w stosunku do Boga. Przecież jesteśmy dziećmi Boga i mówimy do Niego: „Ojcze nasz".

Zbawiciel bardzo miłuje postępowanie proste i pokorne. Kto tą drogą idzie do Jezusa, ten widzi Go i poznaje takim, jakim jest. Kto idzie drogą prostoty, ten zachwyca Serce Jezusowe. Posługujmy się mową świętych. Jakże różna jest ona od mowy filozofa lub kogoś wyrafinowanego. Sami aniołowie muszą się dziwić, słuchając rozmowy duszy z Jezusem.

Posłuchajmy, jak św. Teresa z Avila skarży się w go­dzinach próby przed Boskim Mistrzem. Na skargi Jezus odpowiada: „Właśnie tak postępuję z swymi przyjaciółmi". Sw. Teresa mówi wtedy Jezusowi: „Toteż niewielu ich masz". Nie obawiajmy się przemawiania językiem świę­tych. Módlmy się jak dzieci, odmawiając tę prostą modli­twę, której nauczył nas Jezus: „Ojcze nasz"...

Jakaż istnieje różnica między urzędowym językiem wy­kładowym teologii a językiem Boga! Czytajmy Ewangelią i wsłuchujmy się w prosty głos Boskiego Mistrza. Oddy­chajmy atmosferą tabernakulum.

O, gdybyśmy zrozumieli do głębi ustawiczną modlitwą i ofiarę Serca Jezusowego w Hostii! Łączmy się z Nim. On jest żywą modlitwą. Nie lękajmy się Go. Mówmy do Niego słowami, które odruchowo płyną z naszego serca do Jego Serca. On sam uzupełni to, czego nie dostaje słowom naszym...

Nie od rzeczy będzie tutaj przypomnienie tego, co po­wiedziałem już na innym miejscu: „Człowiek tak się modli, jak miłuje". Jeżeli miłość nasza ku Bogu będzie szczera i prosta, modlitwa nasza będzie również serdeczna, wewnętrzna, coś w rodzaju przecudnej rozmowy dziecka. Rozmowa nasza z Bogiem powinna zawierać jak najmniej urzędowości i stylu literackiego. Cała liturgia płynąca z mądrości i miłości Kościoła składa się z prostych mo­dlitw. Prawdą zostanie zawsze to, że sztuka nie polega na sztuczności. Wszystko co piękne, co Boskie jest również proste i urzekające.

Powyższa zasada odnosi się także do życia wewnętrz­nego, do życia modlitwy. W tej szkole mistrzynią jest św. Teresa od Dzieciątka Jezus. „Miała ona — mówi kar­dynał Bourne — wielki przywilej, iż z pracy nad świę­tością usunęła postępowanie matematyczne".

Tak jest rzeczywiście! Proszę tylko zanalizować „małą drogę" św. Teresy od Dzieciątka Jezus, zgłębić jej rodzaj pobożności, przestudiować oryginalną i zarazem naukową metodę serdecznego traktowania Jezusa, rodziny, zakonnic, przełożonych... Odkryjemy wszędzie najwyższą, Boską sztukę wytwornej i podziwu godnej prostoty. Wówczas zrozumiemy, dlaczego Opatrzność ukazując ją pełną dzie­cięcego wdzięku zarówno w Buissonets, jak w Karmelu, chce w niej jako w cudzie łaski, dać nam wzór prostoty, tak zapomnianej nawet wśród dusz pobożnych.

Niestety, tak mało jest dusz prostych i pokornych. Wy­zyskajmy tę prostą i wielką lekcję, jaką dały nam nie­biosa w osobie Gwiazdy z Lisłeux.

„Dzięki ci stokrotnie, kochana Tereniu — pisał pewien intelektualista — tyś bowiem prostym swoim uśmiechem, a zwłaszcza doskonałą teologią pokazała nam, że praw­dziwa wielkość ducha nie znajduje się ani w książkach, ani w mózgu tych, którzy uczą z książek.

„Dzięki ci, święta Tereniu, za to, że umiałaś obudzić z niebezpiecznego letargu, z odrętwienia intelektualnej wystarczalności tylu spoczywających w niej doktorów, uszczęśliwionych rozniecaniem sztucznych świateł, które skoro idzie o porządek Boży i wieczny, nie są niczym innym jak tylko marnością...

„Roztropniejsza i bardziej uczona od nas wszystkich, umiałaś, Mała Królowo, udowodnić swoim życiem, które jest szczytem prostoty i bohaterstwa, że ten jest najwięk­szy kto się poniża, że prawdziwa głębia polega na praw­dziwej pokorze, prostocie, a przede wszystkim wykazałaś nam, iż ten umie wszystko, kto umie miłować"...

Róża z Limy i Gwiazda z Lisieux, obydwie powtarzają głębokie i promienne słowa tych, którzy tęsknią do świę­tości: „Cum essem parvula placui Altissimo".. Najwyższy upodobał sobie we mnie, gdyż byłam mała ł pokorna... „Discite a me, quia mitis sum, et humilis corde..."

Zachowujmy prostotę i pokorę wraz z Jezusem, a zdo­łamy pozyskać koronę uplecioną z miłości.

Bądźmy prości wobec bliźnich i wobec stworzeń. Bądźmy prości wobec nas samych. Nie stwarzajmy sztuczności i zamieszania naszym postępowaniem. Przyjmijmy ochot­nie gorzki kielich naszego temperamentu. Z pokorą znośmy nasze przywary. Umiejmy też ocenić swe zalety, dziękując Bogu za łaski, jakimi nas obdarzył. Prośmy naszego Bo­skiego Mistrza o cnotę prostoty i pokory... „Jesu, mitis et humilis Corde, jac cor nostrum secundum Cor Tuum"... Zwróćmy się też do Dziewicy najpokorniejszej i wynie­sionej ponad wszelkie stworzenia, by wyprosiła nam u Syna swego serca ciche i pokorne.

Jezus, Król Miłości cz. 5: http://wezwanie.blogspot.com/2011/06/o-mateo-jezu-krol-miosci-in-manus-tuas.html