Nędza człowieka i stworzeń jemu podporządkowanych jest skutkiem jego grzechu. Natomiast chwała Boga objawia się między innymi w Jego atrybutach, którymi są: nieskończona i doskonała mądrość, wszechmoc i potęga jak też dobroć, miłość i miłosierdzie.
Jak wielka jest miłość Boga świadczy to, że nie odwrócił się od swego grzesznego stworzenia, a Syn Boży poświęcił się w celu podniesienia z upadku człowieka, nie cofając się przed ludzką niewdzięcznością, straszną męką i krzyżem. Nie zrażając się naszą ułomnością. Syn Boży chce nam królować.
Każdy z nas powinien się zastanowić jaka jest nasza odpowiedź na tak wielką miłość Boga do swego stworzenia? Pan Jezus, przed którym nie ma nic zakrytego, tak określił odpowiedź ludzi:
„Jedni poznali Mnie dogłębnie i, przynagleni miłością, odczuli, że zapala się w nich żywe pragnienie oddania się całkowicie i bezinteresownie na moją służbę, która jest służbą mego Ojca.
l ci zapytali Go, co by jeszcze więcej zrobić mogli dla Niego, a mój Ojciec odpowiedział im: Opuśćcie swój dom. porzućcie mienie, zaprzyjcie się samych siebie, a potem przyjdźcie do moich szeregów i czyńcie wszystko co wam powiem».
Inni znowu odczuli, że ich serce wzrusza się na widok tego, co Syn Boży uczynił dla ich zbawienia. Pełni dobrej woli, przyszli do Niego pytając się, jakby się mogli odwdzięczyć za Jego dobroć, jak mogliby pracować dla Jego sprawy, nie porzucając jednak własnych interesów. Do tych Ojciec mój rzeki: «Strzeżcie prawa, które wam dał wasz Pan i Bóg. Przestrzegajcie moich przykazań i nie zbaczajcie ani na lewo ani na prawo, żyjcie w pokoju sług wiernych».
Inni znowu odczuli, że ich serce wzrusza się na widok tego, co Syn Boży uczynił dla ich zbawienia. Pełni dobrej woli, przyszli do Niego pytając się, jakby się mogli odwdzięczyć za Jego dobroć, jak mogliby pracować dla Jego sprawy, nie porzucając jednak własnych interesów. Do tych Ojciec mój rzeki: «Strzeżcie prawa, które wam dał wasz Pan i Bóg. Przestrzegajcie moich przykazań i nie zbaczajcie ani na lewo ani na prawo, żyjcie w pokoju sług wiernych».
Inni mało zrozumieli do jakiego stopnia Bóg ich kocha. Wprawdzie nie brak im dobrej woli. zachowują Jego prawo, lecz bez miłości i raczej przez naturalną skłonność, którą łaska zostawiła w głębi ich duszy. Ci nie są dobrowolnymi sługami, ponieważ nie ofiarowali się na rozkazy swego Boga... Ale że nie ma w nich złej woli. nieraz jedno wskazanie wystarczy, by zgłosili się do Jego służby.
Inni w końcu poddają się Bogu raczej z interesu niż z miłości i o tyle. o ile tego wymaga osiągnięcie ostatecznej nagrody, obiecanej za wypełnienie prawa.
Czy jednak wszyscy ludzie zgłaszają się na usługi swego Boga? Czy wśród nich nie ma takich, co nie znają wielkiej miłości, której są przedmiotem, którzy już nigdy nie odpowiedzą na to, co Jezus Chrystus uczynił dla nich? Niestety...! Wielu poznało Go. lecz Nim wzgardziło..., wielu nie zna Go wcale..."
Do tych wszystkich Jezus Chrystus wypowie słowo miłości:
„Najpierw przemówię do tych. co Mnie nie znają. Tak. do was, synowie ukochani, którzy od najwcześniejszego dziecięctwa żyliście daleko od waszego Ojca. Przyjdźcie. Wytłumaczę wam. dlaczego Go nie znacie. Gdy się przekonacie, kim On jest i jakie ma dla was Serce czułe i kochające, wówczas nie będziecie mogli oprzeć się Jego miłości.
Czy tym, co rosną z dala od swoich rodziców, nie zdarza się często, że nie odczuwają dla nich żadnej miłości...? Lecz, gdy pewnego dnia odkryją słodycz i czułość serca ojcowskiego i matczynego, czy nie kochają ich goręcej jeszcze niż ci, którzy nigdy nie opuścili swego ogniska rodzinnego?
Was, co nie tylko że Mnie nie kochacie, ale jeszcze prześladujecie i nienawidzicie Mnie,zapytam tylko: Skąd ta wielka nienawiść...? Cóż wam uczyniłem, że ze Mną tak źle się obchodzicie...? Wielu nigdy nie stawiało sobie tego pytania, i dzisiaj, gdy im je sam stawiam, może odpowiedzą: «Nie wiem». Więc Ja sam za was odpowiem: Jeśli od dziecięctwa swego nie poznaliście Mnie, stało się to dlatego, że nikt nie pouczył was o Mnie. I podczas gdy dorastaliście, rosły również z wami skłonności natury, chęć uciech i zabaw, pragnienie bogactw i swobody.
Potem posłyszeliście może kiedyś o Mnie. Słyszeliście, że chcąc żyć podług mych przykazań, trzeba miłować bliźniego i umieć z nim współżyć, szanować jego prawo i mienie, ujarzmić i okiełznać wtasną naturę: słowem, żyć według prawa. A wy, co od pierwszych swych lat ulegacie w życiu kaprysom własnej woli, a może i nawykom swoich namiętności - wy, co nie wiedzieliście, o jakie prawo chodzi, protestowaliście bardzo głośno: «Nie chcę innego prawa jak siebie samego, chcę używać, chcę być wolny".
Oto w jaki sposób zaczęliście nienawidzieć Mnie i prześladować. Lecz ja, będąc Ojcem waszym, nie przestaję was kochać. I podczas gdy z taką zaciekłością pracowaliście przeciwko Mnie, moje Serce więcej niż kiedykolwiek, wypełniło się czułą miłością ku wam.
I tak płynęły może liczne lata waszego życia. Dzisiaj nie mogę dłużej wstrzymać mojej miłości ku wam. I widząc was w otwartej wojnie z Tym, który was tak kocha, przychodzę powiedzieć wam, kto Ja jestem.
Synowie kochani! Jezus jestem, a imię to znaczy Zbawiciel. Dlatego moje ręce są zranione gwoździami, które przybiły Mnie do krzyża, na którym umarłem z miłości ku wam. A Moje Serce zostało otwarte włócznią, która je przebiła po moim skonaniu...!
Oto tak się wam przedstawiam, by was pouczyć, kim jestem i jakie jest moje prawo. Nie bójcie się. Ono jest prawem miłości...! Skoro Mnie poznacie, znajdziecie pokój i szczęście. Smutno jest żyć w sieroctwie: Przyjdźcie więc synowie moi, przyjdźcie do swego Ojca."
Następnie dnia 17 czerwca 1923 r., zwracając się bezpośrednio do siostry Józefy, Pan Jezus mówi:
...Józefo, oblubienico moja, powiedz, czy nie uczyniłabyś wszystkiego, aby choremu, stojącemu na progu śmierci, przywrócić zdrowie...? A przecież życie ciała jest niczym w porównaniu z życiem duszy...! A wiele, wiele dusz odzyska je dzięki słowom, które ci powierzam...!
Idźmy do tych biednych dusz, które Mnie prześladują dlatego, że Mnie nie znają. Chcę im powiedzieć, kim Ja jestem, a kim są one: Jestem waszym Bogiem i waszym Ojcem. Waszym Stwórcą i waszym Zbawicielem. Stworzeniami moimi jesteście, synami moimi, a także wykupionymi przeze Mnie, ponieważ za cenę mego życia i mojej Krwi wykupiłem was z niewoli i z tyranii grzechu.
Macie duszę wielką, nieśmiertelną, stworzoną do szczęścia bez końca; wolę zdolną do dobrego, serce, które odczuwa potrzebę kochania i które chce być kochane...
Jeśli w ziemskich i przemijających dobrach szukać będziecie zaspokojenia swoich pragnień, zostaniecie zawsze głodni i nigdy nie znajdziecie pokarmu, który by was nasycił. Żyć będziecie bez przerwy w walce z samym sobą, smutni, niespokojni, zmieszani...
Jeśli jesteście biedni i praca zarabiacie na chleb, niedostatki życia wypełnią was goryczą. Poczujecie, jak rośnie w was nienawiść do tych, co są waszymi pracodawcami. Doszliście może do tego, że życzycie im nieszczęścia, pragnąc, by i oni, tak jak i wy zostali zmuszeni do
pracy. Odczujecie, jak ciąży wasze znużenie, duch buntu, rozpacz nawet, życie bowiem jesl smutne i w końcu trzeba umierać.
Tak po ludzku sądząc, wszystko to jest trudne do zniesienia. Lecz oto przychodzę wskazać wam drogę, oparty o rzeczywistość zupełnie inną niż ta, którą widzicie.
Wy, pozbawieni dóbr ziemi, co dla zaspokojenia własnych potrzeb musicie pracować w zależności od pracodawcy, pamiętajcie, że nie jesteście przecież niewolnikami, lecz stworzeni do wolności...
Wy, co szukacie miłości i nigdy nie jesteście nasyceni, pamiętajcie, że stworzeni jesteście, by kochać nie to, co przemija, lecz co trwa wiecznie!
Wy, co tak bardzo kochacie swoją rodzinę i musicie jej zapewnić dobrobyt i szczęście tu na ziemi, o ile to od was zależy, nie zapominajcie, że śmierć rozdzielić was może tylko na krótki czas...
Wy, co służąc pracodawcy, macie dla niego pracować, kochać go, szanować, troszczyć się o jego interesy i przez swoją pracę i wierność podnieść znaczenie przedsiębiorstwa, nie zapominajcie, że ten pracodawca jest waszym panem tylko na okres kilku lat, życie bowiem mija szybko i prowadzi was tam. gdzie nie będziecie już robotnikami, lecz królami przez całą wieczność.
Dusza wasza stworzona przez Ojca. który was miłuje niejaką bądź. ale niezmierzoną i wieczną miłością, znajdzie kiedyś zaspokojenie wszelkich pragnień w miejscu szczęścia bez końca, które ten Ojciec wam przygotowuje, odpowiedź na wszystkie potrzeby.
Tam znajdziecie zapłatę za pracę, której ciężar dźwigaliście tu na ziemi.
Tam znajdziecie rodzinę, którąście tak kochali na ziemi i dla której wylewaliście tyle potu.
Tam żyć będziecie wiecznie, ziemia bowiem jest tylko cieniem, który przemija, a niebo nie przeminie nigdy.
Tam zjednoczycie się z Ojcem waszym, który jest waszym Bogiem!
O gdybyście wiedzieli, co za szczęście was czeka...!
Lecz słuchając Mnie, może Mi odpowiecie: «Ja nie wierzę! Nie wierzę w żvcie pozagrobowe!»
Nie wierzycie...? A więc skoro nie wierzycie we Mnie. dlaczego Mnie prześladujecie...? Dlaczego buntujecie się przeciwko moim prawom i wydajecie wojnę tym, którzy Mnie kochają...? A ponieważ dla siebie chcecie wolności, dlaczego nie zostawiacie jej także drugim? Nie wierzycie w życie wieczne...? Powiedzcie Mi zatem, czy tutaj na ziemi żyjecie szczęśliwi, więcej. czy nie czujecie potrzeby osiągnięcia czegoś, czego na ziemi znaleźć nie można...?
Ilekroć szukacie przyjemności i uda się wam ją zdobyć, nie jesteście nasyceni...
Ilekroć gonicie za bogactwem i zdobędziecie je, nie macie go nigdy dosyć...
Gdy odczuwacie potrzebę czułości i gdy ją wreszcie spotkacie, wkrótce ogarnia was znużenie...
Nie, nic z tego nie jest tym, czego szukacie...! Tego na pewno na ziemi nie znajdziecie! Potrzebujecie bowiem pokoju, nie pokoju świata, lecz pokoju dzieci Bożych. A jak moglibyście go zdobyć przez bunt...?
Oto dlaczego przychodzę wam wskazać, gdzie ten pokój, gdzie znajdziecie to szczęście, gdzie ugasicie to pragnienie, które was trawi od dawna.
Nie buntujcie się, gdy słyszycie, jak wam mówię: wszystko to znajdziecie, wypełniając moje prawo; nie przerażajcie się tym stowem, prawo moje nie jest tyrańskie, lecz jest prawem miłości!
Tak, prawo moje jest prawem miłości, albowiem jestem Ojcem waszym. Przychodzę was pouczyć", czym jest to moje prawo i czym to Serce, które wam daję, to Serce, którego nie znacie, a które tak często ranicie. Szukacie Mnie, by Mi zgotować śmierć, a Ja szukam was, by wam przynieść życie. Kto z nas zwycięży? I czy dusza wasza zawsze zostanie tak niedostępna, patrząc na Tego. który wam życie dał i cała swą miłość?"
Na niepokój siostry Józefy, że to „Orędzie Boskiego Serca Jezusowego" może pozostać bez echa i nie spełni pokładanych oczekiwań, Pan Jezus jej odpowiada:
...Józefo nie lękaj się. Czy nie wiesz, co się dzieje, kiedy wybucha wulkan? Siła tego ognia jest tak wielka, że zdolna jest góry skruszyć i z posad je wyważyć. A ludzie stwierdzają wtedy, że tedy przeszła siła nie do odparcia. Stówa moje będą miały podobną silę i taka laska towarzyszyć im będzie, że nawet dusze najbardziej oporne zostaną zwyciężone przez miłość.
Narody schodzą na bezdroża, kiedy ich przewodnicy nie postępują w myśl zasad prawdy i sprawiedliwości! Jeśli jednak ich wodzowie umieją nimi pokierować, to wprawdzie rnimo to wielu ludzi pójdzie drogami krętymi, jednak olbrzymia większość zwróci się do światła i prawdy... powtarzam raz jeszcze: Łaska moja towarzyszyć będzie moim słowom i tym, którzy je będą rozszerzać. Prawda zatriumfuje, pokój zapanuje w duszach i w świecie..., i nadejdzie moje Królestwo...!"
Następnie Pan Jezus powrócił do przerwanego wątku, dyktując siostrze Józefie:
...A teraz przyjdźcie dowiedzieć się, synowi moi, czego Ojciec wasz od was żąda, jako dowodu waszej miłości: dobrze wiecie, że w armii konieczna jest karność, a w dobrze uporządkowanym życiu rodzinnym - pewien regulamin. Tak też w licznej rodzinie Jezusa Chrystusa musi być prawo, ale prawo pełne słodyczy.
Taki jest porządek wśród ludzi, że dzieci zawsze noszą imię swego ojca. bez czego nie mogłyby być uznane za członków rodziny.
Podobnie synowi moi noszą imię chrześcijanina, które nadaje im przy urodzeniu sakrament chrztu świętego. Wy, coście otrzymali to imię, jesteście moimi synami i macie prawo do wszystkich dóbr waszego Ojca.
Wiem o tym. że Mnie nie znacie i że Mnie nie kochacie, lecz przeciwnie nienawidzicie Mnie i prześladujecie. Ja natomiast kocham was miłością nieskończoną. Pragnę zaznajomić was z tym dziedzictwem, do którego macie prawo i wskazać, jak niewiele trzeba wam czynić, by je zdobyć.
Wierzcie w moją MIŁOŚĆ i MIŁOSIERDZIE.
Obrażaliście Mnie, lecz ja wam przebaczam.
Prześladowaliście Mnie, lecz Ja was kocham.
Raniliście Mnie swoimi słowami i swoimi czynami, lecz Ja pragnę czynić wam dobrze i skarby moje wam otworzyć!
Nie sądźcie, że nie wiem, jak żyliście dotychczas. Wiem, że wzgardziliście moimi skaramentami. Lecz przebaczam wam.
Jeśli tutaj na ziemi żyć chcecie szczęśliwie i zapewnić sobie również wieczność, czyńcie odtąd to, co wam wskażę: Jesteście może biedni? Więc pracę nałożoną wam przez konieczność wykonujcie z poddaniem się i pamiętajcie, że i Ja żyłem przez lat 30, poddany temu samemu prawu. I Ja bowiem byłem biedny, i jak bardzo biedny.
Swoich chlebodawców nie uważajcie za tyranów. Nie żywcie dla nich uczuć nienawiści. Nie życzcie im nieszczęścia, lecz dbajcie o ich interesy i bądźcie im wierni.
Jeśli jesteście zamożni i macie na swej odpowiedzialności pracowników i podwładnych, nie wyzyskujcie ich pracy... Wynagradzajcie ich trudy według zasad sprawiedliwości i okazujcie im waszą życzliwość, łagodność i dobroć. Bo, jeśli wy macie duszę nieśmiertelną - oni też ją mają. Jeżeli otrzymaliście majątek - to nie tylko dla swojej przyjemności i osobistego dobrobytu, ale abyście, roztropnie nim gospodarząc, mogli wokół siebie dobrze czynić.
Skoro zaś jedni i drudzy przyjmujecie z uległością to prawo pracy - uznajcie pokornie istnienie Bytu, który jest ponad wszystkim, co stworzone. Ta Istota - to wasz Bóg, a równocześnie wasz Ojciec.
Jako Bóg żąda, abyście spełniali Jego Boskie Prawo. Jako Ojciec domaga się, abyście po synowsku poddali się Jego przykazaniom.
I tak: gdy poświęciliście cały tydzień swoim pracom, swoim interesom i należnemu wam wypoczynkowi.... prosi On was, byście przynajmniej pół godziny przeznaczyli na wypełnienie Jego przykazania. Czy to za wielkie wymaganie?
Idźcie więc do Jego domu. Oczekuje On was tam dniem i nocą; w każdą niedzielę i święto zachowajcie dla Niego te pół godziny na uczestniczenie w tajemnicy miłości i miłosierdzia, czyli we Mszy św.
Tam mówcie Mu wszystko: o swojej rodzinie, o swoich dzieciach... O gdybyście wiedzieli z jaką miłością On was słuchać będzie...
Może powiecie Mi: «Nie umiem uczestniczyć we Mszy św.! Już tak dawno nie przestępowalem progu kościoła!» Nie przerażajcie się... Przyjdźcie i spędźcie te pół godziny u moich stóp. Niech sumienie wasze powie wam. co powinniście robić. Nie zamykajcie uszu swych na jego głos. Otwórzcie swoją duszę..., wówczas przemówi moja ŁASKA... Powoli będzie wam wskazywała, jak powinniście działać w każdej okoliczności swego życia, jak zachowywać się wobec swej rodziny i wobec swoich spraw... Powie wam, jak macie wychowywać swoje dzieci, jak miłować podwładnych i jak szanować swoich przełożonych... Może zażąda od was, byście opuścili dane przedsięwzięcie, zerwali zgubną przyjaźń, mężnie usunęli się z niebezpiecznego zebrania... Powie wam. że daną osobę nienawidzicie bez żadnych podstaw, że z inną, którą odwiedzacie i kochacie, powinniście zerwać i unikać jej rad...
Zróbcie tylko próbę, a powoli rozciągnie się łańcuch moich łask. Albowiem tak w dobrym, jak i w złym wystarczy rozpocząć. Ogniwa łańcucha przywołują się wzajemnie. Jeśli dzisiaj posłuchacie mej ŁASKI i pozwolicie jej działać w sobie, jutro będziecie mogli ją już lepiej usłyszeć, a później jeszcze wyraźniej i tak z dnia na dzień przybywać będzie światła, wzrastać będzie pokój, a wasze szczęście będzie wieczne.
Człowiek bowiem nie na to jest stworzony, by na zawsze zostać na ziemi. Stworzony jest dla wieczności. Jeśli więc jest nieśmiertelny, powinien żyć nie dla tego, co ginie, lecz dla tego. co zawsze trwać będzie.
Młodość, bogactwo, mądrość, chwała ludzka, wszystko to jest niczym... Wszystko to mija i kończy się. Bóg sarn trwa na wieki!
Jeśli świat i społeczeństwa są pełne nienawiści i niekończących się wojen, jeśli narody powstają przeciw narodom, pańsiwa przeciwko państwom, a jednostki przeciwko jednostkom, to dzieje się tak tylko dlatego, że wszelkie podstawy wiary znikły prawie zupełnie.
Niechże jednak ożywi się wiara, a wróci pokój i zakróluje miłość! Wiara nie przeszkadza cywilizacji i nie przeciwstawia się postępowi. Przeciwnie, im bardziej jest ona wkorzeniona w jednostki i w narody, tym bardziej dojrzewają w nich mądrość i wiedza, albowiem Bóg jest mądrością i wiedzą nieskończoną. Lecz tam, gdzie już wiary nie ma. znika pokój, a z nim cywilizacja, kultura i prawdziwy postęp... Bóg bowiem nie jest Bogiem wojny... Wówczas nie zostaje nic więcej, jak wzajemne zwalczanie się przeciwnych sobie opinii, wzajemna walka klas, a w samym człowieku bunt namiętności przeciwko obowiązkom. Znika więc wszystko, co składa się na godność człowieka: przychodzi rewolucja, brak subordynacji, wojna...! Pozwólcie się przekonać zasadom wiary, a staniecie się wolnymi. Żyjcie według zasad wiary, a nie zginiecie na wieki!"
Wezwanie do miłości cz. 14: http://wezwanie.blogspot.com/2011/06/wezwanie-do-miosci-vii-uzupenienie-do.html
Wezwanie do miłości cz. 14: http://wezwanie.blogspot.com/2011/06/wezwanie-do-miosci-vii-uzupenienie-do.html