9/ Wezwanie do miłości: 7. Szymon Cyrenejczyk

27 marca 1923 r. Pan Jezus, po krótkiej przerwie, dyk­tuje siostrze Józefie:
„...A teraz prowadźmy dalej nasze dzieło. Przypatruj Mi się na drodze kaiwaryjskiej, obarczonemu ciężkim krzyżem. Patrz, oto za Mną idzie Szymon, który pomaga Mi dźwigać krzyż. Rozważ tu przede wszystkim dwie rzeczy:
Po pierwsze, ten człowiek, choć ma dobrą wolę, jest jednak najemnikiem, ponieważ towarzyszy Mi i dzieli ze Mną ciężar krzyża, aby zarobić umówioną kwotę. Skoro więc czuje zmęczenie, zsuwa brzemię na moje barki, dlatego upadam jeszcze dwa razy wśród drogi.
Po drugie, ten człowiek jest wynajęty, aby pomóc Mi dźwigać część krzyża, a nie cały mój krzyż.
Przejdźmy do znaczenia, które wyobrażają te dwie okoliczności: Szymon jest wynajęty, to znaczy, że spodziewa się pewnych korzyści za pracę, do której go zmuszono.
Podobnie jest z wielu duszami, które idą za Mną. Nie­wątpliwie zgadzają się one, aby Mi pomóc w niesieniu krzyża, ale troszczą się o pociechę i odpoczynek... Chcą one iść za Mną i w tym celu weszły na drogę życia do­skonałego, ale przy tym nie porzucają własnych intere­sów, które stawiają na pierwszym planie. Skoro więc ciężar mego krzyża staje się dla nich zbyt dotkliwy, wte­dy tracą równowagę i zrzucają z siebie krzyż. Dbają one o to. by cierpieć jak najmniej, mierzą wielkość swego zaparcia się, unikają różnych upokorzeń, zmęczenia, pewnych prac. Nieraz z żalem myślą o tym, czego wy­rzekły się i dlatego starają się zabezpieczyć sobie przy­najmniej pewne przyjemności... Jednym słowem są to dusze tak interesowne i egoistyczne, że idąc za Mną wię­cej ze względu na siebie niż na Mnie. przyjmują tylko to, czego już uniknąć nie mogą. albo to, co je ściśle obowią­zuje... Te dusze pomagają Mi dźwigać jedynie maleńką część mego krzyża i to w ten sposób, że zaledwie zdobyć będą mogły zasługi konieczne dla swego zbawienia. Uj­rzą jednak w wieczności, jak daleko w tyle pozostały na drodze.
Są przecież dusze i to liczne, które wiedzione pra­gnieniem swego zbawienia, a jeszcze więcej miłością dla Tego, który za nie cierpiał, postanawiają iść za Mną drogą krzyża. Poświęcają się więc życiu doskonałemu i oddają się na moją służbę nie tylko, aby nieść część me­go krzyża, ale żeby wziąć go w całości. Jedynym ich celem jest przynieść Mi ulgę i pociechę. Ofiarują się na wszystko, czego od nich zażąda moja wola i pragną je­dynie spełniać moje upodobania. Nie myślą ani o zmę­czeniu, ani o nagrodzie, ani o zasługach, które przez to uzyskują, ani o cierpieniu, które może z tego wyniknąć. Ich jedynym pragnieniem jest dowieść Mi swej miłości i pocieszyć moje Serce.
Czy mój krzyż staje przed nimi pod postacią choroby, czy kryje się w zajęciach, nieodpowładających ich upodobaniom, czy uzdolnieniom..., czy też przybiera formę zapomnienia lub pewnego sprzeciwu ze strony otoczenia, one go poznają i przyjmują z całym podda­niem, do jakiego ich wola jest zdolna.
Nieraz pod wpływem wielkiej miłości do mojego Ser­ca i z pobudki czystej gorliwości względem dusz uczy­niły to. co uważały za najlepsze w tej lub innej okolicz­ności. Tymczasem spotykają je za to różne przykrości i upokorzenia. Wtedy dusze te, natchnione jedynie rniłością, odkrywają mój krzyż w tym niepowodzeniu, uwiel­biają go. obejmują i ofiarowują wszelkie wynikłe stąd upokorzenia na moją większą chwałę.
Tak. właśnie te dusze niosą prawdziwie cały ciężar mego krzyża, bez żadnego interesu, czy zysku, powodo­wane jedynie miłością. One to sprawiają ulgę i przyno­szą chwałę memu Sercu.
Bądźcie pewni, że wasze zaparcie się i cierpienia nie są daremne, ani bezużyteczne, minio że nie wydają albo zdają się nawet niezdolne do wydania owocu. Przyjdzie przecież dzień, kiedy ich żniwo będzie obfite.
Dusza prawdziwie miłująca nie mierzy swych czy­nów i cierpienia swego nie waży. Nie szczędzi ona zmę­czenia, ani pracy, nie oczekuje nagrody, ale ubiega się o to, co uważa za chwalebniejsze dla Boga.
A ponieważ postępuje lojalnie, więc bez względu na wynik jej wysiłków, nie stara się ani uniewinniać, ani zapewniać o swych intencjach. Ponieważ zaś działa z miłości, jej wysiłki i trudy przynoszą zawsze chwałę Bo­gu. Dlatego dusza taka nie gorączkuje się i nie wpada w niepokój... Co więcej, nie traci pokoju, jeśli w jakiejś okoliczności napotyka na sprzeciw, prześladowanie lub upokorzenie: jedyną pobudką jej poczynań była miłość. Miłość też pozostaje jej celem!
Oto są dusze, które nie oczekują zapłaty i które szu­kają jedynie mojej pociechy, spoczynku i mojej chwały. Wzięły one mój krzyż i caiy jego ciężar niosą na swych barkach."

Wezwanie do miłości cz. 10: http://wezwanie.blogspot.com/2011/06/wezwanie-do-miosci-8-ukrzyzowanie.html