Serce Jezusa, które ukazało się Małgorzacie Alacoque, otoczone było cierniową koroną. Nie była to tylko jakaś gałązka krzewu cierniowego wokół głowy Chrystusa. Korona ta podobna była raczej do czapki z cierni, pokrywającej całą Jego głowę. Bezlitośni kaci wtłoczyli ją na głowę Zbawiciela przy pomocy kija. Dziewięć kolców tej korony wbiło się bardzo głęboko w głowę Jezusa. Lekarze twierdzą, że gdyby Chrystus nie umarł z upływu krwi z ran zadanych przez gwoździe, byłby wkrótce umarł z powodu uszkodzenia mózgu kolcami cierniowej korony.
Gdy cała męka Jezusa miała wynagrodzić Bogu Ojcu za grzechy ludzkie w ogóle, to cierpienia zadane cierniową koroną miały być wynagrodzeniem za grzechy popełnione samą myślą. Takie jest przekonanie wielu świętych.
Często ludzie nie przywiązują wielkiej wagi do etyki swoich myśli. Poczuwają się do odpowiedzialności tylko za swoje czyny. To duży błąd, bo każdy czyn ludzki rodzi się w myśli.
Nasze myśli mogą być: dobre, złe lub obojętne.
Zauważmy jednak, że jakaś myśl jest grzeszna tylko wtedy, gdy została dobrowolnie przyjęta. Nie jest więc grzechem zła myśl, wyobrażenie, z którego sobie człowiek w roztargnieniu nie zdaje sprawy i nie wyraża na nią zgody aktem swojej woli.
Zie myśli, choć nie zawsze, to jednak częsio pochodzą od szatana, który podsuwa człowiekowi myśli prowadzące do grzechu. Szatan, podobnie jak każda istota nie może bezpośrednio oddziaływać na wolę i umysł człowieka. Zna on, jednak, prawa psychiki lepiej niż człowiek, dlatego może na nią umiejętnie wpływać. Nie działa też na psychikę ludzką z taką siłą, by człowiek nie mógł się jej oprzeć, bo wówczas poczytalność człowieka byłaby zniesiona. Szatan dąży do tego, żeby człowiek przyjął zło dobrowolnie. Nie zawsze kusi człowieka sam bezpośrednio, może posługiwać się ludźmi, którzy nawet nie zdając sobie z tego sprawy, stają się niejednokrotnie jego narzędziem.
Człowiek dobrej woli, który chce podobać się Bogu, może nie tylko nigdy nie zgrzeszyć myślą, ale nawet samą pokusę może wykorzystać do dobrego, odnieść zasługę.
Oto np. przypomina się komuś zniewaga, obelga, jakiej doznał niedawno. Natychmiast budzi się zraniona miłość własna, chęć zemsty. Wkrótce, jednak, może nadejść refleksja i człowiek otrząsa się z tych myśli i zwraca do Boga z modlitwą: Panie, jak Ty mi przebaczasz grzechy, tak i ja daruję temu człowiekowi, nie życzę mu niczego złego.
Nachodzi nam pokusa zarozumiałości, próżności, pychy. Uświadomiwszy to sobie odwracamy się od tych myśli i wzbudzamy sobie jakiś akt pokory.
Przychodzi pokusa przeciw wierze. Nie dyskutujemy z nią w tej chwili. W późniejszym czasie możemy sobie coś na ten temat przeczytać, lub z kimś porozmawiać, a na teraz wzbudzamy w sobie akt wiary we wszystko, co Bóg objawił, a Kościół do wierzenia podaje.
Nawiedzi cię pokusa przeciw czystości. Nie trać pokoju, natychmiast odpowiedz jej: nie i staraj się intensywnie zająć inną myślą.
Dużo grzechów popełniają ludzie myślą, więcej niż czynem. Wynagradzajmy za nie Bożemu Sercu. Jeśli nawiedzi nas kiedy ból głowy, uważajmy to za doskonalą okazję wynagrodzenia Bogu za grzechy popełniane przez ludzi myślą właśnie w tym czasie.
Popatrz na mnie moja córko
W książęcym pałacu w Szwecji dziesięcioletnia Brygida często rozmyślała o męce Zbawiciela. Jednego dnia objawił się jej Jezus ukrzyżowany, cały w ranach, we krwi i powiedział: „Patrz, moja córko, co mi uczynili niewdzięczni ludzie, którzy mną gardzą i mnie nie kochają". Od tego czasu Brygida jeszcze więcej oddawała się rozmyślaniu o cierpieniach Jezusa. Przestała rozmawiać z ludźmi, pragnęła cierpieć, aby się stać podobną do Zbawiciela, który jakby w nagrodę często się jej ukazywał. Doszła do szczytów świętości. Czcimy ją jako Brygidę Szwecką.
Wiązanka: Powtarzajmy w ciągu dnia dzisiejszego takie westchnienie: Jezu, przez Twoje cierniem ukoronowanie przebacz ludziom grzechy myślą popełniane.