Kiedy Jezus Chrystus umierał na krzyżu, otoczony był tłumem ludzi, którzy zionęli ku Niemu wprost szatańską nienawiścią. Żydowscy kapłani, uczeni w Piśmie, faryzeusze wykrzykiwali przed Nim bezczelne bluźnierstwa, dodając do Jego cierpień fizycznych jeszcze cierpienia duchowe. Jezus musiał patrzeć na ich wykrzywione nienawiścią twarze, musiał słuchać wrogich złorzeczeń. Dla zgromadzonych tam Żydów był to dzień triumfu, o którym od dawna marzyli.
Żołnierze rzymscy nie mieli pewnie takiej nienawiści, oni wykonywali tylko powierzone zadanie, a wykonywali nie tylko bez odrobiny współczucia, ale z prawdziwą przyjemnością.
Bolesne pomyśleć, że tak schodził z tego świata i tak był żegnany Ten, który będąc samą miłością, przyszedł na świat, by ludziom niebo otworzyć.
Wśród nienawistnego tłumu, bliżej krzyża stała Matka Jezusa, Jan apostoł i Maria Magdalena. Te trzy osoby, to ta Straż Honorowa, która samą swoją obecnością przynosiła Jezusowi dużą ulgę w cierpieniach.
I dzisiaj wokół nas niemało jest bluźnierców, niemało złoczyńców. Trzeba za nich pokutować, ale na ten temat będziemy rozważać innym razem.
W tej chwili pomyślmy o tych niby dobrych katolikach. Ile czasu poświęcają oni modlitwie, pamięci o Bogu. Przeważnie cały ich kontakt z Bogiem ogranicza się do rannego i wieczornego pacierza, co w sumie trwa około pięć minut. Jeśli to w ogóle czynią, to są z siebie wielce zadowoleni, uważając, że spełnili swój obowiązek. Gdyby im ktoś zarzucił, że to trochę za mało, to by się może oburzyli i powiedzieliby, że Bóg nie ma prawa więcej od nich żądać, bo przecież oni mają całą masę różnych ważnych obowiązków, mnóstwo przeróżnych spraw do załatwienia.
Jeśli zatem ludzie tak mało mają czasu dla Boga, dla swojego największego Dobroczyńcy, czy nie byłoby słuszną rzeczą, aby wśród tej rzeszy nieczasowych znalazła się grupa ludzi, która by w ciągu jednej, wybranej godziny dnia zechciała od czasu do czasu pomyśleć przez moment o Bogu?
Chcemy tu przypomnieć jedno zdanie Jezusa: „Trzeba zawsze się modlić i nigdy nie ustawać". Zdanie godne zastanowienia. W pierwszej chwili to żądanie może się wydawać nie do wykonania. Ale Jezus nigdy nie wymaga od nas rzeczy niemożliwych. W tym wypadku nie wymaga od nas, abyśmy przez cały dzień mówili pacierze. Życzy sobie, abyśmy Mu ofiarowali nasze prace, i abyśmy w czasie pracy przypominali sobie o Nim z miłością. Bo przecież On o nas myśli nieustannie. Taka jedna wybrana i praktykowana godzina nazywa się właśnie „Godziną Straży Honorowej".
Co Pan Jezus objawił siostrze Konstancji?
W roku 1863 objawił się Zbawiciel siostrze Konstancji Thielin w klasztorze sióstr wizytek w Bourge we Francji. Pokazał jej wielką tarczę zegarową, podzieloną na dwanaście godzin. W środku tej tarczy widniało przebite Serce, otoczone cierniową koroną. Jezus wyraził życzenie, aby gorliwsi katolicy wybrali sobie jedną godzinę dnia i żeby w tej godzinie, spełniając zwyczajne swoje obowiązki, łączyli się z Bogiem aktami strzelistymi.
Rano narysowała siostra Konstancja taką tarczę na bristolu i zaniosła do przełożonej, wyjaśniając, czemu ma służyć. Przełożona uradowała się tym opowiadaniem i chętnie zgodziła się, aby wszystkie siostry wypisały na tej tarczy swoje imiona. W ten sposób 13 marca 1863 roku zostało zapoczątkowane nowe nabożeństwo do Najśw. Serca Pana Jezusa pod nazwą: „Godzina Straży Honorowej", albo, jak się dziś częściej mówi: „Godzina obecności przy Sercu Jezusa".
Podobną tarczę wysłała siostra Konstancja do Rzymu, aby do Straży Honorowej wpisali się członkowie straży papieskiej. Potem wysłała takie tarcze do wszystkich klasztorów sióstr wizytek. Przy końcu 1863 r. do Straży Honorowej należało już 112 klasztorów sióstr Nawiedzenia.
Dzieło to wkrótce przekroczyło mury zakonne i bardzo szybko rozszerzyło się we Francji, Belgii, w Anglii, we Włoszech i poza Europą. Wpisywali się wielcy i sławni ludzie, tacy jak św. Jan Bosko, kardynał de Ville Court, biskupi i papieże. Pius IX oświadczył, że „być pierwszym członkiem Straży Honorowej uważa sobie za wielki zaszczyt".
Papież Leon XIII, po zapisaniu się do Straży, wyniósł to stowarzyszenie do godności arcybractwa, nadał mu odpusty, a jego ośrodkiem ustanowił klasztor w Bourge.
Dobrze by było, gdybyśmy się do tego arcybractwa zapisali. Jeśli w naszej parafii, czy przy naszym kościele istnieje już arcybractwo Straży Honorowej, dopiszmy swoje nazwisko. Jeśli nie, sami wybierzmy sobie jakąś godzinę, aby ją przy pracy uświęcić aktami strzelistymi.
Możemy być spokojni, że jeśli jakiegoś dnia zapomnimy o tej godzinie, nie popełnimy najmniejszego grzechu. Warto się na to zdecydować, bo tak uświęcona jedna godzina na pewno będzie miała wpływ na inne godziny i cały dzień będzie lepiej spędzony.
Wiązanka: Zapiszę się do arcybractwa Straży Honorowej, lub sam wybiorę sobie jakąś godzinę, aby w niej więcej o Bogu pamiętać.