Dla grzechów moich! Starte - to jest wyniszczone, prawie unicestwione, l to dla mnie! Chcę pamiętać o tym, coś dla mnie uczynił, dobry Jezu, i chcę z miłości ku Tobie opierać się moim zachciankom, moim upodobaniom, mojej próżności, chęci zwracania uwagi, mojej ambicji, memu lenistwu... To znaczy nieustannie ćwiczyć się w drobnych umartwieniach, które zdrowiu nie szkodzą, a jednak trzymają człowieka w karbach i wyrabiają wole.
Czy myśl o Twym Sercu, startym dla moich grzechów, nie zachęci mnie do czynu miłości? Jezus tyle za mnie cierpiał, a ja dla Niego nic nie chcę uczynić?